Dzień pierwszy. Back to school


3 września 2018 roku. Warszawskimi ulicami dzieci idą do szkoły. Usiąść w ławkach, podstawówki lub liceum, opuszczonych na długie letnie miesiące. Do szkoły (pionierów) idą też dorośli, choć od tego poziomu edukacji odzwyczaili się już całkowicie dzięki kilku lub kilkunastoletniej przerwie. Ci pierwsi wdrapią się schodami do sali lekcyjnej. Ci drudzy wjadą windą na 13. piętro i zasiądą w open-space w biurowcu Q22. Obie grupy ubrane w czerń/granat i biel. 

Miarą tego, jakiej transformacji społeczno-gospodarczej doświadczył współczesny świat jest to, że do rangi sztuki urasta zaprojektowanie i realizacja uroczystego otwarcia programu edukacyjnego. Tu tradycja, w postaci poważnych przemówień, łączy się z nowoczesnością, na którą składa się odpowiednia aranżacja przestrzeni, elementy wizualne oraz dobra reżyseria wydarzenia. Czy ta sztuka się udała w przypadku inauguracji Szkoły Pionierów? W dużej mierze tak! Dynamiczne przemówienia, optymistyczne w treści i atrakcyjne w formie. Byla spora reprezentacja czynników rządowych- min. J. Emilewicz (uproszczona spółka akcyjna ma być już wkrótce - trzymam Panią Minister za słowo), min. W. Buk, min. P. Dardziński. I to właśnie ostatni z wymienionych jest zwycięzcą w kategorii bon mot otwarcia. "Pionier to jest ten, który jest pierwszy". I rzeczywiście wśród 50 osób, które zdecydowały się uczestniczyć w tym programie, z pewnością pojawią się tacy, którzy w swoich obszarach będą pierwsi.


Czym jest Szkoła Pionierów PFR z perspektywy pierwszego dnia? Wydarzeniem, które na pewno powinno mieć miejsce znacznie wcześniej - narzędziem budowania nowoczesnego kapitalizmu. Opartego nie tyle na samych innowacjach technologicznych, ale na budowie sieci powiązań między kreatywnym jednostkami z różnych obszarów specjalizacji. I już na samym starcie można powiedzieć, że to się najprawdopodobniej po prostu musi udać.

Po krótkim staropolskim networkingu przyszedł czas na wykład key note speakera - prof. Alexandra Nawrockiego. Duży plus - krzywa Gaussa i systemy ocen w USA i PL.

Poza tym przepis na biznes zgodnie z wykładem to:

1. Odpowiednie podejście - wszystko jest możliwe. Everything is possible. Impossible is nothing. Gdzieś to słyszeliście? Ja też.
2. Odbieraj wszystkie telefony i odpisuj na maile. Kontakt jest ważny.
3. Otaczaj się ludźmi lepszymi i bardziej inteligentnymi od siebie.
4. Nie miej kompleksów - jesteś super.
5. Wszystko co robisz jest awesome.
6. Pieniądze to nie cel działania to efekt dobrej pracy.

Wykład to połączenie success story z motywacyjną i w założeniu inspirującą przemową. Czy było to dobrze zrobione? Tak. Czy ja to kupuję? Nie. Dlaczego? Bo zamiast podpowiedzi jak robić skuteczny biznes dowiedziałem się jak uwierzyć w siebie i być super. Liczyłem jednak na coś innego.


Koniec pierwszego dnia to ćwiczenia integracyjne. I właśnie podczas ich trwania ujawnił się największy pozytyw Szkoły Pionierów! Uczestnicy programu to niesamowity zbiór osób! Bardzo otwarci, pełni pasji, żyjący swoimi pomysłami lub ich poszukujący, specjalizujący się w dziedzinach, nie mających ze sobą nic wspólnego. Ale w takim gronie naprawdę można uwierzyć w to, że na kampusach Google, MIT czy Cambridge najlepsze pomysły rodzą się na wspólnych lunchach. I to właśnie uczestnicy są największym sukcesem tego wydarzenia. A w przyszłości miejmy nadzieję prawdziwymi pionierami. Czyli tymi, którzy, zgodnie z definicją min. Dardzińskiego, będą pierwsi. Gratulacje dla organizatorów za taką rekrutację!

Komentarze

Popularne posty